Sezon zimowy nastraja do myślenia o buzującym ogniu i bijącym z niego cieple. Kilkadziesiąt lat temu, w czasach, w których nikt nie myślał o efekcie cieplarnianym i nie znał takich słów jak ekologia, w naszej okolicy do rozpalania w piecach używano karkasu. Gdy w końcu zabroniono go używać, żal był wielki, a palenia w piecu trzeba było uczyć się od nowa. Czymże był ten rarytas? Był to rozdrobniony odpad powstający w fabryce w Bolechowie podczas produkcji regeneratu gumowego i bieżnikowania opon. Pracownicy dostawali go w workach w formie deputatu.

Fabryka w Bolechowie powstała w 1946 roku. Ówczesny Centralny Zarząd Państwowych Zakładów Samochodowych postanowił zorganizować tam regenerację ogumienia samochodowego. Zadanie organizacji fabryki powierzono przedwojennemu fachowcowi, inż. Kazimierzowi Obrębskiemu, który później przyczynił się do rozwoju zakładów oponiarskich w Dębicy.

Otwarcie Fabryki Regeneratu w Bolechowie. Fotografia ze zbiorów rodzinnych Bożeny Senko


Nowo powstałe przedsiębiorstwo nosiło początkowo trudna do zapamiętania nazwę ZST Nr 3 Oddział IV w Bolechowie. Przez długie lata jego dyrektorem pozostawał Zenon Jeluk. Za jego rządów, w 1950 roku, rozpoczęto w Bolechowie produkcję niewytwarzanego wówczas w Polsce regeneratu, czyli zastępującego kauczuk  produktu, otrzymywanego ze zwulkanizowanych odpadów gumowych. W tym czasie zmieniono szyld przedsiębiorstwa, które odtąd znane było pod nazwą Fabryka Regeneratu „Bolechowo” w Poznaniu, a jego biura znajdowały się na ul. Stary Rynek 71/72. Zakład odgrywał wówczas zauważalną rolę w krajowym przemyśle chemicznym i samochodowym, na co dowodem była Uchwała Prezydium Rządu  nr 775 z dnia 17 listopada 1951 w sprawie gospodarki ogumieniem samochodowym, gdzie wskazano Fabrykę Regeneratu „Bolechowo” jako  podmiot odpowiedzialny za klasyfikowanie pod względem użytkowym opon protektorowanych lub naprawianych, ich odsprzedaż oraz protektorowanie i naprawianie opon zlecane przez jednostki i instytucje podległe Ministrowi Transportu Drogowego i Lotniczego. Ze wspomnianą Uchwałą korespondowała Instrukcja rzeczonego ministra z dna 31 stycznia 1952 roku, w której czytamy „Opony nadające się do bieżnikowania odsyłać Fabryce Regeneratu „Bolechowo” w Poznaniu, która opony te zakupi”. Z obu dokumentów wynika, że obok  produkcji regeneratu ważną gałęzią działalności bolechowskiej fabryki było bieżnikowanie (protektorowanie) opon do samochodów ciężarowych. Oprócz osiągnięć produkcyjnych zakład pochwalić się mógł również dokonaniami w dziedzinie innowacyjności. Zaświadcza o  tym wzmianka w periodyku „Wiadomości Urzędu Patentowego” z 15 czerwca 1957 roku. Odnajdujemy tam informację o nadaniu patentu nr 40301 na wynalazek dokonany przez Floriana Hellmanna z Fabryki Regeneratu „Bolechowo”. Pomysł dotyczył sposobu zużytkowania odpadów po-regeneracyjnych.

 

„Życie Warszawy”, 11 października 1958 roku

Ważną zmianę w funkcjonowaniu fabryki przyniósł rok 1961, kiedy Fabryka Regeneratu „Bolechowo” włączona została w strukturę poznańskich Zakładów Przemysłu Gumowego „Stomil”. Fuzję zakładów przeprowadził mgr inż. Władysław Leonhard, który dyrektorował połączonej firmie krótko. W 1962 roku podjął się śmiałego wyzwania, aby stworzyć od podstaw przedsiębiorstwo oponiarskie w Olsztynie. Jego misja się powiodła do tego stopnia, że ma w tym mieście ulicę swego imienia i pomnik. W latach późniejszych połączonymi poznańsko-bolechowskimi zakładami kierowali kolejno: Tomasz Gorączniak, Stanisław Cyran, Maciej Andreas oraz Józef Stopa. Siedziba dyrekcji znajdowała się na Starołęce, podobnie jak kierownictwo wspólnych odtąd działów księgowości, zaopatrzenia, zbytu, planowania i transportu. W monografii poświęconej przemysłowi gumowemu napisano, że połączenie dało wymierne korzyści w postaci wzmocnienia wydziału bieżnikowania opon i produkcji regeneratu pod względem technicznym oraz oszczędności w pionie administracyjnym. Z początkiem lat 70. XX wieku nazwa firmy uległa zmianie i odtąd były to Poznańskie Zakłady Opon Samochodowych „Stomil”. Wraz ze zmianami ustrojowymi zaszły także zmiany w strukturze właścicielskiej przedsiębiorstwa. Fabryka w Bolechowie uległa prywatyzacji i działała odtąd samodzielnie pod nazwą Guma Bolechowo. W 2013 roku przedsiębiorstwo przejęła firma Kabat Tyre z Budzynia, która kontynuuje tradycje, produkując i bieżnikując opony w Bolechowie.


Zmiana turnusów w Ustroniu Morskim, połowa lat 70. XX wieku. Fotografia z archiwum rodzinnego Sławomiry Storożuk-Wozniuk

Dawniej na zakładzie pracy poza przynoszeniem zysku gospodarce ciążyły także obowiązki społeczne. Realizując je w pierwszych powojennych latach, fabryka zadbała o uzupełnienie wykształcenia swoich pracowników. W tym celu we współpracy z miejscową szkołą podstawową zorganizowano kursy dokształcające dla dorosłych w zakresie programy klasy VII. W zamian fabryka objęła opieką szkołę. Już w 1949 roku ukonstytuował się Szkolny Komitet Opiekuńczy, w którym działali przedstawiciele fabryki: Antoni Borowiak, jako przewodniczący oraz Kazimierz Filut, Bolesław Nowak, Kazimierz Hoffmann, Czesław Wieczorek, Jan Wolniewicz, Stanisław Echaust, Eustachy Mostowy, Bronisław Walich, Józef Cieśli i Maria Czerwińska. Uczniowie brali udział w odbywających się w świetlicy zakładowej uroczystościach. Taka współpraca trwała przez długie lata. W fabryce działał gabinet lekarski z personelem pielęgniarskim oraz ambulatorium. Po włączeniu zakładu w Bolechowie do „Stomila” pracownicy mogli korzystać z przychodni lekarskiej przy poznańskiej centrali. Przychodnia ta zatrudniała 14 lekarzy specjalistów. Fabryka dysponowała również atrakcyjną ofertą wakacyjną. Na letnich turnusach  w bolechowskim ośrodku wczasowym w Ustroniu Morskim przy ulicy Wojska Polskiego rok rocznie odpoczywało ponad 200 osób. Komu znudziło się Ustronie Morskie, mógł zażyć wakacyjnego oddechu w ośrodku w Dziwnowie należącym do poznańskiego „Stomila”. W zakładzie działała kasa zapomogowo-pożyczkowa, ajencja PZU i PKO, straż pożarna. Był również kiosk spożywczy, świetlica oraz filia biblioteki publicznej w Czerwonaku.

Uroczystość odejścia na emeryturę Pana Majchrzaka. Zdjęcie z pamiątek rodzinnych Franciszka Pawlaka

Artykuł nasz stanowi próbę zebrania rozproszonych informacji na temat „Stomila” w Bolechowie. Nie udało nam się niestety ustalić wszystkich istotnych dla losów fabryki osób i wydarzeń. Jeśli ktoś z naszych czytelników chciałby podzielić się z nami swoimi wspomnieniami o zakładzie i jego historii, zapraszamy do kontaktu.

 

 

Olga Krause-Matelska
Wojciech Matelski
Fundacja Nasze Podwórko