Nie ma w naszej gminie drugiego budynku, który  przeszedłby tyle metamorfoz co siedziba  Gminnego Ośrodka Kultury "Sokół" w Czerwonaku. Liczne rozbudowy, remonty zmieniły nie do poznania jego bryłę, jedno pozostało niezmienne, zawsze służył społeczności i jej kulturalnym aspiracjom. Trudno nie zauważyć  wyrazistej, nowoczesnej elewacji, która odcina się kolorem od szarej i nieuporządkowanej zabudowy ulicy Gdyńskiej. Tak jest teraz, a co było wcześniej? długo by opowiadać! Sto lat temu w tym miejscu znajdowało się pole należące do rodziny Krause. W 1924 roku powstało czerwonackie gniazdo Towarzystwa Gimnastycznego Sokół i rozpoczęło bardzo aktywną działalność. Młodzi ludzie nie ograniczali się do sportu, animując wydarzenia kulturalne i towarzyskie, propagując aktywny wypoczynek, uczestnicząc w kursach i uroczystościach patriotycznych. Ich bolączką był brak siedziby i sali do ćwiczeń. Nie było to co prawda nic nadzwyczajnego, na blisko 800 gniazd w dzielnicy wielkopolskiej tylko 13 miało własną salę ćwiczebną, ale sokola brać z Czerwonaka miała ambicje i talenty organizacyjne oraz wsparcie sołtysa. Józef Krause, sołtys Czerwonaka i niestrudzony działacz społeczny wyszedł na przeciw ich potrzebom i oddał pod budowę "Sokolni" część pola. Miejsce wybrane doskonale: naprzeciw boiska znajdującego się na ziemi dzierżawionej przez "Sokół" od Richarda Schwandke, w pobliżu kąpieliska nad Wartą, przy skrzyżowaniu dróg do Poznania i Kicina, obok stacji kolejowej i co ważne, pod czujnym okiem mieszkającego obok sołtysa. Budynek powstawał powoli, budowany wspólnym wysiłkiem, ze składek i innych dochodów Towarzystwa Gimnastycznego, aż wreszcie w oddano go do użytku. Niestety nie wiadomo dokładnie, kiedy to nastąpiło. Miejscowi kronikarze, Zofia Poznańska i Tadeusz Piszczek podają rozbieżne daty. W każdym razie w 1932 roku budynek już stał. Jedyne zdjęcie pokazujące ówczesną "Sokolnię"  jest bardzo uszkodzone, widać na nim jednak, że budynek stał szczytem do drogi, był parterowy, kryty najprawdopodobniej papą, dach osłaniała prosta, schodkowa attyka z cegły. Skromną elewację zdobiły wąskie, zakończone łukiem okna w białym obramieniu, ceglane parapety i gzymsy. Powstanie "Sokolni" pozwoliło czerwonackim sokolicom i sokołom rozwinąć skrzydła. Duża sala stworzyła warunki do jeszcze intensywniejszej niż dotychczas działalności kulturalnej. Działał teatr amatorski, istniała sekcja haftów ludowych, zbierało się kółko muzyczne, odbywały się liczne odczyty i prelekcje, organizowano  zabawy taneczne i pokazy gimnastyczne. Nad wejściem umieszczony był duży wizerunek sokoła - symbol organizacji i jej nazwa, wewnątrz nad sceną również wymalowano sokoła i hasło: "Kto z nami w zgodzie-cześć temu i czołem! Kto przeciw-sokoli mu szpon!" Radość z nowych możliwości działania nie trwała jednak długo. Wkrótce wybuchła wojna i przerwała aktywność organizacji.  Przez 5 strasznych lat los nie oszczędzał członków "Sokoła". Zaraz po wyzwoleniu, w budynku dawnej "Sokolni" zawiązała się Gminna Spółdzielnia "Samopomoc Chłopska". TG "Sokół" zostało oficjalnie rozwiązane - w nowym ustroju nie było miejsca dla organizacji o takim profilu ideowym. Wkrótce, już w 1946 roku, GS opuściła budynek, a w "Sokolni" założono gminną świetlicę. Odbywały się tu zebrania wiejskie, zabawy; tutaj powstał i miał swoją siedzibę klub piłkarski "Jutrzenka". Pierwsza rozbudowa polegała na dobudowaniu do gminnej świetlicy dwóch pokoików, w których ulokował się w 1952 roku sekretariat Gminnego Komitetu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Trzy lata później po podziale gmin na gromady, w opuszczonych po PZPR pomieszczeniach ulokowała się Gromadzka Biblioteka Publiczna i klub piłkarski "Jutrzenka". W świetlicy jak dawniej odbywały się zebrania, uroczystości społeczno-polityczne; szkoła i biblioteka, którą kierowała Zofia Poznańska organizowały wydarzenia kulturalno-oświatowe; przy bibliotece działał dziecięcy zespół artystyczny; Wilhelmina Rodziewicz prowadziła teatr amatorski dla dorosłych, a Spółdzielnia Muzyczna organizowała przez kilka kolejnych lat naukę gry na akordeonie i innych instrumentach. Wśród młodych ludzi w okolicy popularnością cieszyły się zabawy taneczne w "ogierni", jak wówczas nieoficjalnie nazywano, na co dzień nobliwą, Gromadzką Świetlicę Wiejską.  Mniej więcej od 1957 roku ulokowało się tutaj także kino, które dwa razy w tygodniu wyświetlało aktualny repertuar. Placówka nosiła nr 21 i była zarejestrowana jako wiejskie kino stałe. Początkowo nosiła uświęconą tradycją  nazwę "Sokół", ale nazwa nie spodobała się czynnikom oficjalnym, więc przyjęto nazwę "Kino Warta". I właśnie ze względu na potrzeby kina dokonano kolejnej rozbudowy obiektu, dostosowując salę do potrzeb nowej funkcji. Biblioteka przeniosła się na drugą stronę ulicy Gdyńskiej, a do istniejącego już budynku po lewej stronie dobudowano kasy, poczekalnię i toalety; dla kabiny projekcyjnej wybudowano antresolę, zamontowano od strony ulicy ekran kinowy i 14 rzędów foteli na liczącej 140 miejsc widowni. Powstał obiekt, który nie porażał urodą, ale był funkcjonalny. Z początkiem lat siedemdziesiątych aparatura wymagała już modernizacji, zapotrzebowanie na wiejskie kino spadło, bo każdy miał już w domu własny telewizor, a kolejna reforma administracyjna sprawiła, że znów powstała Gmina Czerwonak, a z nią Gminny Komitet PZPR, który potrzebował siedziby. W połowie lat siedemdziesiątych najpierw zaadoptowano dawne kino na potrzeby partyjne, a następnie, najprawdopodobniej w 1977 roku przebudowano całkowicie budynek, dobudowując pomieszczenia na piętrze. 

fot. Kino Warta


W "białym domku",  jak z przekąsem nazywano siedzibę komitetu partii, znalazły schronienie także inne organizacje społeczne: Związek Bojowników o Wolność i Demokrację, Koło Związku Emerytów i Rencistów, Koło Gospodyń Wiejskich, Kółko Rolnicze oraz, jakże by inaczej, Związek Socjalistycznej Młodzieży Polskiej. Na szczęście duża sala pozostała nie podzielona, zbierała się w niej Gminna Rada Narodowa, nadal odbywały się w niej szkolenia, uroczystości, zabawy i spotkania. Wraz ze zmianami ustrojowymi, które przyniósł ze sobą przełomowy rok 1989, budynek opustoszał. Pojawiło się kilka koncepcji wykorzystania schedy po nieboszczce partii, ale szczęśliwie zwyciężył pomysł stworzenia tam ośrodka kultury. Synergia działań, wybranych w pierwszych wyborach samorządowych w maju 1990 roku radnych z wójtem Mariuszem Poznańskim na czele oraz grupy młodych ludzi, skupionych wokół nauczycielki Hanny Ciulkin, doprowadziła do powstania w budynku dawnej sokolni, Gminnego Ośrodka Kultury "Sokół". W szarym peerelowskim klocku rozgorzało na powrót życie kulturalne i towarzyskie okolicy. W tym roku zarówno samorząd terytorialny jak i GOK "Sokół" obchodzą swoje trzydziestolecie, będzie więc okazja aby opowiedzieć szerzej o jego działalności. Przez te trzy dekady budynek "Sokoła" przeszedł duże zmiany. Początkowo jego niepozorną bryłę wyróżniały pomysłowe, często przestrzenne dekoracje. W pierwszych latach nowego tysiąclecia (2003) modernistyczny budynek, został ozdobiony elewacją przypominającą mur pruski, atrapą spadzistego dachu i potężnym kołem młyńskim. Nowe szaty "Sokoła" nawiązywały do tradycji Czerwonaka: pierwszej wzmianki z 1411 roku o Czerwonym Młynie oraz do młyna papierniczego, który istniał tu w już w połowie XVI wieku. Według Jacka Benn, dyrektora ośrodka kultury i pomysłodawcy tej koncepcji, niedokończony, jakby nadpalony dach budynku symbolizował kulturę, proces, który nigdy nie jest zamknięty, ani skończony... i zawsze potrzebuje interwencji;) Byłam sentymentalnie związana z tą niebanalną koncepcją, jednak obecna forma, nadana budynkowi w 2014 roku, dużo lepiej koresponduje z przyjętymi wyobrażeniami  o architekturze.

fot. Sokolnia w Czerwonaku



W artykule oparłam się na "Kronice Czerwonaka" Zofii Poznańskie dostępnej na stronie Gminnej Biblioteki ; maszynopisie Tadeusza Piszczka "Okruchy dziejów Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół" w Czerwonaku k/Poznania" z 1990/91 roku udostępnionym mi przez Hannę Dziurlę oraz książce "Historia wsi Czerwonak zapisana w dokumentach, kronikach i starych fotografiach", pod.red. Marka Rezlera.

Cytat w tytule pochodzi z piosenki Jacka Kaczmarskiego, która jest nadal celnym komentarzem. Polecam wypowiedź autora na temat okoliczności powstania utworu.

 

Olga Krause - Matelska
Wojciech Matelski
Fundacja Nasze Podwórko


 


 


 

Olga Krause - Matelska