Ze stacji kolejowej w Czerwonaku rozciąga się widok na zabudowania upadłej firmy Star Pipe. Spośród wielokrotnie przebudowywanych budynków przezierają gdzieniegdzie fragmenty starszej architektury. Postawione z nietynkowanej cegły ściany, łukowate nadproża okien to wspomnienia po powstałej w 1924 roku fabryce należącej do firmy A. Zwierzchowski i S-ka (o początkach przedsiębiorstwa pisaliśmy w lutowym numerze „I Wiesz Więcej”). Firmę ulokowano w dogodnym miejscu w centrum Czerwonaka. Od strony Warty sąsiadowała z gruntami Franciszka Sauszka i Andrzeja Zgoły, od północy graniczyła z ziemią Richarda Schwandtkego. Produkowała szeroki asortyment drutu, siatek drucianych, tkanin metalowych, opłotowań. Jako jedyna w Polsce wytwarzała „z ognia ocynkowaną” siatkę o sześciokątnych oczkach, drut kolczasty i skoble. Ponadto w katalogu produktów firmy znajdowały się liny konopne i metalowe oraz inne wyroby powroźnicze. Całą Spółką kierował syn założyciela przedsiębiorstwa Władysław Zwierzchowski, a kierownikiem fabryki w Czerwonaku był Wacław Kaliszan (1901 -1942). Ten były powstaniec wielkopolski, po odbyciu służby wojskowej podjął pracę w fabryce Zwierzchowskiego w Poznaniu przy ul. Łazarskiej 75. W 1929 roku przeniósł się z rodziną do Czerwonaka i wkrótce zaangażował się w lokalną działalność: udzielał się w „Sokole”, działał w Ochotniczej Straży Pożarnej, wspomagał budowę remizy. W 1934 roku wybrano go prezesem OSP, został również członkiem rady gminy Czerwonak. Główna siedziba spółki znajdowała się w Poznaniu i początkowo mieściła się przy ul. Łazarskiej, później na Podgórnej 10 a (1928 r.), Półwiejskiej 1 (1935 r.), aż około 1938 roku przeniosła się na al. Marszałka Piłsudskiego 24. Firma Zwierzchowskich miała też swoje przedstawicielstwa w innych miastach, m.in. w centrum Gdyni, przy ul. 10 lutego (1929 r.) Jej reprezentantem był Kazimierz Budrewicz, który reklamował „liny konopne i stalowe potrzebne dla żeglugi, rolnictwa i przemysłu". W artykule zamieszczonym z okazji 50-lecia firmy napisano, że fabryka zatrudniała 100 pracowników, jednak pięć lat później, w 1933 roku, Władysław Zwierzchowski deklarował, że zatrudnia w Czerwonaku tylko 25 osób. Trudno wytłumaczyć ten spadek zatrudnienia, ale warto przypomnieć, że to czas wielkiego kryzysu, który dotknął mieszkańców Czerwonaka podobnie jak całą gospodarkę polską i światową. Co ciekawe, w tym samym okresie firma zainwestowała w rozbudowę zakładu. Dostawiono długą na 27 m halę żarowni i druciarni z trzema piecami do żarzenia drutu, cynkownię z nowym kominem, sortownię, wiatę magazynową i wozownię. Do celów transportowych Spółka Zwierzchowskich wykorzystywała 2 własne wozy konne oraz w razie potrzeby posiłkowała się wynajętymi woźnicami.
Rycina przedstawiająca fabrykę Zwierzchowskiego z „Rynek Metalowy i Maszynowy”, 1928, nr 40
Szerokim echem w prasie regionalnej odbił się tragiczny wypadek, któremu uległ jeden z nich na przejeździe kolejowym w Czerwonaku 18 września 1933 roku. Franciszek Gronowski, syn dzierżawcy gospodarstwa w Koziegłowach, przejeżdżał późnym wieczorem przez tory kolejowe, powożąc wozem pełnym drutu. Pech chciał, że wcześniej na przejeździe położono nową nawierzchnię i prawdopodobnie dlatego koła wozu uwięzły pomiędzy szynami. Woźnica na próżno usiłował ruszyć z miejsca mocno obciążony zaprzęg. Na domiar nieszczęścia właśnie zbliżał się pociąg. Towarzysz Gronowskiego zeskoczył z wozu i dawał znaki maszyniście, ale było za późno. Lokomotywa z ogromną siłą uderzyła w stojący pojazd. Ciężko poszkodowanego Franciszka Gronowskiego przewieziono do znajdującego się w pobliżu mieszkania właściciela młyna, inżyniera Sauszka. Tam w oczekiwaniu na pogotowie, które zabrało rannego do szpitala miejskiego, udzielono mu pierwszej pomocy. Oba strasznie pokiereszowane konie trzeba było dobić.
Reklama przedstawicielstwa w Katowicach z „Gazety Urzędowej Powiatu Katowickiego”, 1932, nr 1
W drugiej połowie lat 30. dzięki interwencyjnej polityce państwa gospodarka wychodziła powoli z zapaści. Rząd przystąpił do budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego, a Spółka Zwierzchowskich potrafiła skorzystać z pojawiających się szans. Częściowo zmieniła profil produkcji, wprowadzając asortyment towarów przeznaczonych na potrzeby armii: pakuły i wyciory do czyszczenia karabinów, liny i cumy saperskie, uchwyty do skrzyń amunicyjnych, drut kolczasty i druciane siatki maskujące. W 1938 roku osiągnęła 591 620,85 zł obrotu. W kolejnym roku otworzyła oddział w Stalowej Woli. Wybuch wojny przerwał pomyślną koniunkturę. Spółka znalazła się pod niemieckim zarządem komisarycznym.
W tym strasznym czasie przedwojenny kierownik Wacław Kaliszan podjął działalność konspiracyjną na terenie Czerwonaka i Kicina. Wstąpił do Tajnej Polskiej Organizacji Wojskowej (TPOW) oraz Wojskowej Organizacji Ziem Zachodnich (WOZZ). Jako kierownik sekcji prowadził działalność werbunkową, zbierał informacje o sytuacji i nastrojach ludności, o działalności okupanta, o rozmieszczeniu, liczbie i uzbrojeniu jednostek wojskowych. Zofia Poznańska zapisała w „Kronice Czerwonaka”, że Michał Konieczny przekazywał te wiadomości Ignacowi Berchardtowi do Mechowa, a ten do Swarzędza, gdzie mieściło się dowództwo rejonu organizacji. Wacław Kaliszan „jeździł na tajne zebrania do Poznania na Tylne Chwaliszewo do Weberów”. Przez punkty kontaktowe na Chwaliszewie i św. Wojciechu otrzymywał gazetki, biuletyny informacyjne, ulotki, które rozprowadzał na terenie Czerwonaka i Kicina. Po wsypie organizacji w Swarzędzu przygotowywał się do ucieczki na teren GG w okolice Stalowej Woli. Nie zdążył jednak zrealizować tego zamiaru. Został aresztowany w Czerwonaku 21 stycznia 1941 roku i przewieziony do siedziby Gestapo w Domu Żołnierza. Poddany ciężkiemu śledztwu nie załamał się i nie wydał nikogo. Był więziony w Forcie VII i we Wronkach. Wacław Kaliszan został skazany na karę śmierci przez ścięcie. Wyrok wykonano 2 czerwca 1942 w więzieniu przy ul. Młyńskiej w Poznaniu.
Reklama z „Rynek Metalowy i Maszynowy”, 1930, nr 18
W 1944 roku, po fali alianckich nalotów, Niemcy zdemontowali maszyny we wszystkich czerwonackich fabrykach i przestawili je na produkcję broni. W fabryce Zwierzchowskiego wytwarzano części do karabinów samolotowych.
Po wyzwoleniu do jesieni 1945 roku stacjonowali w halach fabrycznych żołnierze polscy i radzieccy. Wymontowali wszystkie maszyny do produkcji broni, a urządzenia fabryczne były zdewastowane. Fabryka Zwierzchowskiego długo nie mogła uruchomić produkcji z powodu braku maszyn i dużych zniszczeń. Odbudowie prywatnej fabryki nie sprzyjała także atmosfera polityczna. Ostatecznie na początku lat 50. stopniowo doprowadzono do upadłości firmy i jej upaństwowienia.
W ten sposób zakończyła się historia fabryki Zwierzchowskich w Czerwonaku.
Olga Krause-Matelska
Wojciech Matelski