Na internetowych forach eksploratorów opuszczonych miejsc oraz wśród poszukiwaczy sensacji, dawny Zakład Psychiatryczny Poznańskiego Samorządu Wielkopolskiego w Owińskach nazywany jest bezceremonialnie „Psychiatrykiem”. Pomimo tej poufałości autorzy wpisów niewiele o nim wiedzą, powielają kilka znanych faktów, a niektórzy okraszają je dodatkowo rzekomymi legendami o duchach, jakby prawdziwa historia tego miejsca nie była dostatecznie budująca i ciekawa, a zarazem tragiczna.
Przez ponad sto lat swego istnienia, za czasów pruskich, a później w II Rzeczpospolitej, Zakład Psychiatryczny był placówką bardzo oświeconą i nowoczesną. Stosował postępowe metody leczenia, stale się rozwijał, podążając za rozwojem nauki. Wcielał w życie zasady humanitaryzmu i szacunku dla człowieka, lecząc i roztaczając opiekę nad pacjentami chorymi psychicznie i nad osobami z upośledzeniami.
Czas mroku i pogardy nastał dopiero wraz z wybuchem II wojny światowej i wkroczeniem do Owińsk niemieckich nazistów. We wspomnieniach mieszkańców pierwsi Niemcy wjechali na motocyklach do wsi od północy i kierowali się w stronę Poznania. Wydarzyło się to około 10 września 1939 roku. Owińska zajęła 208 dywizja Grenzschutz-Abschnittskommando 2. Na stanowisko sołtysa Owińsk Niemcy wyznaczyli Artura Gregera. Nazwę stacji kolejowej i miejscowości zmieniono na Treskau. Zakład Psychiatryczny został przejęty z rąk administracji polskiej przez urzędników Gauselbstverwaltung (samorządu wojewódzkiego) w Poznaniu. Dyrektorem Zakładu został dr Rudolf Bartussek.
W domu pielęgniarzy kwaterowali żołnierze niemieccy. Fot. Danka PawlickaŻołnierze kwaterowali także w budynku dworca kolejowego, folwarku Trzaskowo i w Miękowie.
Kompleks budynków Zakładu Psychiatrycznego bardzo interesował nazistowskie władze. Dobrze skomunikowany, położony w bliskim sąsiedztwie poligonu w Biedrusku, znakomicie nadawał się na koszary. Ponadto chciano pozbyć się kosztów utrzymywania nieuleczalnie chorych, a zamiar ten dotyczył nie tylko Owińsk, ale również wszystkich innych zakładów psychiatrycznych. Przeszkodę w realizacji planów stanowili pacjenci, których postanowiono zabić. Podstawą do takiego odczłowieczającego myślenia była hitlerowska idea „czystości rasy”, zawarta w programie partii NSDAP. Program unicestwiania ludzi chorych przyjęto na poufnej konferencji w lipcu 1939 roku i nazwano kryptonimem T 4. W jej wyniku w latach 1939-1945 na terenie Niemiec i krajów okupowanych zamordowano około 200 tysięcy osób upośledzonych i niepełnosprawnych. Zbrodni towarzyszyła zakrojona na szeroką skalę akcja propagandowa, która miała przekonać społeczeństwo niemieckie do słuszności eliminowania, jak to pisali hitlerowscy propagandziści „bezużytecznych pożeraczy chleba”.
W willi dyrektorów zakładu kwaterował komendant Szkoły Podchorążych z Brunszwiku oraz wyżsi oficerowie. Fot. Danka Pawlicka.
Akcją uśmiercania pacjentów z Owińsk i innych szpitali psychiatrycznych zajmowała się specjalna samodzielna jednostka funkcjonariuszy tajnej policji państwowej w Poznaniu Sonderkommando SS Lange I dowodzona przez SS obersturmführera Herberta Lange. Jednostka podlegała bezpośrednio z Głównemu Urzędowi Bezpieczeństwa Rzeszy. Oddział składał się z 75 mężczyzn i grupy więźniów z Fortu VII zmuszonych do pomocy w zbrodniach. Na podstawie list pacjentów przeznaczonych do likwidacji, które przygotowali dr Johannes Banse i Otto Meineke, od połowy października do końca listopada 1939 roku członkowie Sonderkommando Lange I w ramach tzw. akcji T4 zamordowali około 1000 pacjentów Zakładu Psychiatrycznego w Owińskach w tym 78 niepełnosprawnych dzieci oraz część personelu medycznego szpitala. Eksterminacji dokonywali za pomocą gazu w bunkrze nr17 Fortu VII w Poznaniu oraz w lasie w okolicach Rożnowa pod Obornikami. Tam ofiary mordowano przy pomocy spalin w specjalnie zaprojektowanych przez Gestapo samochodach. Ciała grzebano w zbiorowej mogile w rożnowskich lasach.
Świat o zagładzie pacjentów usłyszał dzięki doktorowi Zdzisławowi Jaroszewskiemu, który po udziale w kampanii wrześniowej i zwolnieniu z niewoli, wrócił do Owińsk, aby podjąć przerwaną powołaniem do wojska, pracę. Pracy nie dostał, ale 11 listopada 1939 roku, stał się mimowolnym świadkiem wywożenia dzieci z oddziału w tzw.starym zakładzie. Od dawnych kolegów dowiedział się o wcześniejszych wywózkach i ich obawach, że pacjenci zostali zamordowani. Przeczuwając, że taki sam los naziści zgotują chorym z „Dziekanki”, natychmiast pojechał do Gniezna, aby ostrzec personel miejscowego Zakładu. Niestety jego wysiłki okazały się daremne. Doktor Jaroszewski nagłośnił nazistowskie zbrodnie popełnione na osobach chorych psychicznie. Przekazał informację, o tym, co widział rządowi polskiemu na wychodźstwie we Francji oraz służbom Państwa Watykańskiego. Przez resztę życia zrobił wiele, aby świat nie zapomniał o niewinnych ofiarach niemieckiego okrucieństwa. Za jego sprawą zagładzie chorych psychicznie poświęcony był XXXVI Zjazd Naukowy Psychiatrów Polskich w 1989 roku. Materiały ze zjazdu wydano w formie dwujęzycznej, polsko-niemieckiej publikacji pt. Zagłada chorych psychicznie w Polsce 1939-1945 pod redakcją dr. Jaroszewskiego.
Po wywiezieniu z Zakładu Psychiatrycznego ostatnich pacjentów, pozostały personel dostał zadanie wysprzątanie i dostosowania pomieszczeń dla nowych lokatorów. W dawnych zakładowych zabudowaniach okupanci umieścili koszary SS. Stacjonowały tam w 1939 roku oddziały Waffen SS. Najpierw SS-Standarte Totenkopf, w następnym roku dwa bataliony elitarnej Leibstandarte SS Adolf Hitler, która odznaczyła się wieloma zbrodniami wojennymi na cywilach i jeńcach wojennych. Od 16 września 1941 roku w Owińskach zakwaterowano i szkolono około 1000 ochotników SS z Danii (Freikorps „Dänemark”). Na początku maja następnego roku jednostkę skierowano na front wschodni. W budynkach byłego Zakładu mieściła się szkoła dla podoficerów SS, a od kwietnia1944 roku do stycznia 1945 roku Szkoła Podchorążych SS (SS Junkerschule Braunschweig in Posen-Treskau) przeniesiona z bombardowanego przez aliantów Brunszwiku. W latach 1943-1945 na terenie dawnego Zakładu Psychiatrycznego istniała też filia obozu koncentracyjnego Groß-Rosen oraz mały obóz dla angielskich jeńców wojennych. Wycofujące się oddziały niemieckie zaminowały budynki tzw. nowego Zakładu a potem wysadziły je w powietrze, wywołując pożar. Z pożogi ocalała mniej więcej 1/3 zabudowań. Po zakończeniu wojny Międzynarodowy Trybunał w Norymberdze uznał SS za organizację zbrodniczą, a wielu jej dowódców za zbrodniarzy wojennych.
Wyzwolenie przyniosły oddziały XI Gwardyjskiego Korpusu Pancernego Armii Czerwonej, które dotarły w okolice Owińsk już 22 i 23 stycznia i zakwaterowały się w ocalałych budynkach Zakładu. Niebawem dołączyli do nich żołnierze Ludowego Wojska Polskiego. Za frontem szli powracający do swoich domów z wysiedlenia mieszkańcy. Pomimo że w Poznaniu trwały krwawe walki o Cytadelę, do Owińsk wracało życie, m.in. już 1 kwietnia 1945 roku rozpoczęła pracę miejscowa szkoła podstawowa z przedwojennym kierownikiem Tadeuszem Sopatą. Po wojnie z powodu ogromnych rozmiarów zniszczeń władze nie zdecydowały się na wznowienie działalności Zakładu Psychiatrycznego w Owińskach. Jednak budynki starego i nowego zakładu nadal służyły i nadal służą osobom ze szczególnymi potrzebami.
Olga Krause-Matelska
Wojciech Matelski
Fundacja Nasze Podwórko