Zapewne nie wszyscy czytelnicy wiedzą, że na terenie naszej gminy znajdują się dwa pałace. Historię pałacu w Owińskach opisaliśmy w jednym z poprzednich numerów gazety. Dziś chcielibyśmy przedstawić dzieje mniej znanego pałacu w Bolechowie. Obiekt ten powstał w latach 60. XIX wieku, o czym dowiadujemy się ze strony www.treskowpage.com, prowadzonej przez spadkobierców ówczesnych właścicieli majątku. Przy okazji warto przypomnieć, że od połowy XIII wieku Bolechowo należało do zakonu cysterek z Owińsk. W 1795 roku państwo pruskie przeprowadziło kasatę zakonu. Dwa lata później berliński kupiec Zygmunt Otto von Treskow nabył od państwa pruskiego pocysterski majątek, w tym również jego bolechowską część o powierzchni 970 ha. Budowniczym pałacu i założycielem przypałacowego parku był wnuk Zygmunta Ottona, Richard Heinrich von Treskow. Według tradycji pałac stanowił podarunek dla jego świeżo poślubionej żony Amalie v. Massenbach. Niestety małżonkowie nie nacieszyli się nim długo. W krótkim odstępie czasu zmarła Amalia i troje małych dzieci. W 1873 roku zrozpaczony Richard sprzedał Bolechowo i przeniósł się do majątku pod Jelenią Górą w Karkonoszach. Nabywcą Bolechowa został Zygmunt Szułdrzyński z Lubasza, wielki polski patriota, działacz społeczno-polityczny, poseł do sejmu pruskiego. Przypuszczamy, że to właśnie za sprawą Zygmunta Szułdrzyńskiego wybudowano w 1874 roku szkołę dla dzieci z rodzin katolickich z Bolechowa, Promnic, Szlachęcina i Trzaskowa. Jednak to za czasów jego syna Tadeusza (1864-1943), Bolechowo przeżyło swój największy rozwój, a pałac gościł znakomitości z pierwszych stron gazet. Senator Tadeusz Szułdrzyński znany był ze skutecznej walki z germanizacją, działalności na niwie oświaty i gospodarki, a także wybitnych zasług dla polityki w odradzającej się Rzeczpospolitej.
Zjazd Młodych Polek, lata 30. XX w. W pierwszym rzędzie Tadeusz ( trzeci od prawej) i Wanda Szułdrzyńscy. Fot. ze zbiorów Andrzeja Storożuka
Szułdrzyńscy rozbudowali swoją siedzibę: do prostej bryły pierwotnego pałacu dobudowano dwa wysunięte skrzydła, w zachodnim umieszczając salę balową. W północnej części parku w 1899 roku wzniesiono kaplicę z klasycystycznym tympanonem wspartym na czterech kolumnach i rzeźbą Madonny Sykstyńskiej w niszy nad wejściem (przebudowana w latach 80 -tych XX wieku, kiedy pełniła funkcje kościoła parafialnego). Na początku XX wieku pałac zyskał nad głównym wejściem portyk joński, a ściany głównego korpusu zwieńczyła ozdobna balustrada. Rezydencja Tadeusza i Wandy Szułdrzyńskich prezentowała się okazale. Bliskość Poznania oraz zaangażowanie gospodarzy sprawiły, że Bolechowo stało się za czasów Szułdrzyńskich ostoją polskiego życia politycznego, kulturalnego i umysłowego tej części Wielkopolski. Odwiedzał Bolechowo m.in. Roman Dmowski, a w 1928 roku wizytę Tadeuszowi Szułdrzyńskiemu złożył prezydent Ignacy Mościcki. Szuldrzyńscy byli właścicielami Bolechowa do 1939 roku.
Zakończenie roku szkolnego 1950/1951. Fot. ze zbiorów Marka Wójcickiego
Po wojnie w znacjonalizowanym pałacu mieścił się sklep i punkt felczerski, część budynku oddano na cele mieszkaniowe, z części korzystała Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna (RSP). Jednak do 1970 roku najważniejszym użytkownikiem obiektu była szkoła podstawowa i to z nią wielu starszych mieszkańców okolicy kojarzy bolechowski pałac. Podworski, jak wówczas mówiono, budynek stał się w tym okresie prawdziwym centrum wsi. Odbywały się tutaj uroczystości, spotkania i zabawy. Po wyprowadzeniu szkoły rola pałacu, jako miejsca ważnego dla miejscowości powoli malała. Jednak prawdziwe kłopoty obiektu rozpoczęły się po pożarze, który wybuchł latem 1986 roku. W jego wyniku spłonął dach nad głównym korpusem budynku. Okazało się, że nikt nie jest zainteresowany remontem, ani RSP- główny w tym czasie użytkownik, ani gmina, która nie była formalnie właścicielem. Od tego czasu zaczął się upadek pałacu, który przyspieszył w latach 90. XX wieku. Szansą na zahamowanie tego procesu był zakup obiektu przez właściciela konsorcjum zrzeszającego kilka szkół wyższych. Nabywca energicznie przystąpił do zabezpieczenia budynku i wydawało się, że złe czasy pałacu mijają. Niestety, wkrótce okazało się, że z nie do końca jasnych przyczyn, nowy właściciel nie jest w stanie podołać obowiązkom związanym z jego utrzymaniem.
Pozostaje mieć nadzieję, że to, co dzisiaj obserwujemy, to nie epilog, a tylko smutny antrakt w ciekawej i ważnej historii pałacu w Bolechowie.
Olga Krause- Matelska
Wojciech Matelski