Za sprawą młodego dziennikarza Marka Telera, który zwrócił się do Urzędu Gminy, zbierając materiały do książki o gwieździe przedwojennego kina Witoldzie Contim, dowiedzieliśmy się o związkach aktora z Czerwonakiem. Okazuje się, że jego rodzice i siostra mieszkali przy ulicy Gdyńskiej, a ich droga do Czerwonaka wiodła z Berlina przez Toruń i Tczew.
Witold Conti
Witold Conti to pseudonim artystyczny Witolda Konrada Kozikowskiego, który urodził się w lutym 1908 roku w Berlinie. Jego rodzice Stanisława z Jankowskich i Maksymilian (Maksym) Kozikowski najpewniej w poszukiwaniu lepszego życia przenieśli się do stołecznego Berlina. Tam też urodziły się ich dzieci, Witold i młodsza o cztery lata Halina. Kiedy wybuchła Polska opowiedzieli się po jej stronie i przyjechali w 1919 roku do Poznania. Kozikowscy osiedli w kamienicy przy ulicy Książęcej 10. Dziś jest to ulica Małeckiego, którą wówczas zamieszkiwali głównie urzędnicy, kupcy i wykwalifikowani robotnicy. Nie wiadomo, jaką pracę podjął wtedy Maksymilian, ale w dokumencie meldunkowym przy jego nazwisku wpisano zawód „kupiec”. Kozikowscy nie zagrzali w Poznaniu miejsca, już w czerwcu następnego roku przeprowadzili się do Torunia, zapewne w związku z nowymi obowiązkami głowy rodziny. Maksymilian Kozikowski dostał posadę referenta do spraw pośrednictwa pracy w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim. W Toruniu młody Witold uczył się w Państwowym Gimnazjum Humanistycznym. Z jakiejś przyczyny w roku szkolnym 1926/1927 nie podszedł do matury. Powtarzał 8 klasę i zdał maturę w 1928 roku w Tczewie, w którym jego ojciec został kierownikiem Państwowego Urzędu Pośrednictwa Pracy. Po zdaniu matury w 1928 roku Witold Kozikowski przyjechał do Poznania, aby zgodnie z wolą rodziców podjąć studia prawnicze na Wydziale Prawa Uniwersytetu Poznańskiego. Zamieszkał u rodziny matki na ulicy Cieszkowskiego. Dodatkowo uczył się śpiewu u profesora Zygmunta Zawrockiego, solisty opery poznańskiej. Nauka musiała przynosić dobre efekty, bo zdał egzamin konkursowy, który dał mu prawo do nauki w Narodowym Konserwatorium Muzycznym w Paryżu (o jedno miejsce przeznaczone dla obcokrajowca ubiegali się chętni z całej Europy). Wyjechał więc do Francji, aby w kolejnym roku akademickim (1929/1930), kontynuować studia prawnicze oraz podjąć nowe studia w klasie skrzypiec i wokalistyki. Obdarzony talentem i chłopięcą urodą Witold wkrótce znalazł się w kręgu towarzyskim Poli Negri, która po ślubie z fałszywym księciem Mdivanim mieszkała we Francji. Często bywał w jej rezydencji. Zaprzyjaźnił się z jej sekretarzem Leopoldem Brodzińskim i podobno razem z nim opiekował się zrozpaczoną po utracie dziecka gwiazdą. Leopold Brodziński zaprotegował Witolda do roli dorosłego Janka w filmie pt. „Janko Muzykant” (jeden z pierwszych polskich filmów dźwiękowych). Wyprodukowany w 1930 roku obraz odniósł wielki sukces. Przyczyniły się do tego: dobra reżyseria, sprawne aktorstwo, świetne, plenerowe zdjęcia oraz optymistyczne, hollywoodzkie zakończenie. Powodzenie filmu i udany debiut aktorski otworzyły Witoldowi Contiemu drogę do dużej kariery i na zawsze pogrzebały myśli o statecznym zawodzie prawnika. Talent muzyczny i aktorski, uroda oraz ujmująca osobowość sprawiły, że był chętnie obsadzany, szybko zdobył popularność i w drugiej połowie lat trzydziestych znalazł się u szczytu powodzenia i sławy. Grywał z największymi gwiazdami swoich czasów nie tylko w kinie, ale również na deskach teatrów rewiowych i kabaretów. Był w bliskim związku z kompozytorem Karolem Szymanowskim, przyjaźnił się z reżyserem Michałem Waszyńskim, grywał u boku największej gwiazd swoich czasów Jadwigi Smosarskiej, Adolfa Dymszy, Eugeniusza Bodo.
Aktor i śpiewak Witold Conti z żoną Suzy Marguliesówną wychodzą z kościoła ewangielicko-reformowanego na Lesznie, 17. 02. 1938 r.
Zespół: Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny - Archiwum Ilustracji, Narodowe Archiwum Cyfrowe
W tym czasie jego rodzice i siostra Halina przenieśli się do Czerwonaka. Zamieszkali w pobliżu dworca kolejowego. Co ich do tego skłoniło — nie wiadomo. Pani Maria Wielebska, która jako dziewczynka bywała u Kozikowskich, wspomina, że ich dom urządzony był ze smakiem, pełen książek, obrazów i muzyki. Pani Kozikowska była piękną, elegancką kobietą, a pan Kozikowski ładnie śpiewał, malował, pisał wiersze i cieszył się powszechnym szacunkiem. Talent do muzykowania i śpiewu po ojcu odziedziczyły dzieci Halina i Witold, urodę po matce tylko Witold.
Rodzi się pytanie, czy Witold odwiedzał rodziców w Czerwonaku? Podobno tak! We wspomnieniach rodzinnych Pani Wielebskiej zachował się taki obraz: od strony stacji kolejowej do domu Kozikowskich zbliża się przystojny mężczyzna z ułożoną starannie fryzurą, w której połyskuje jaśniejszy kosmyk. To znany amant filmowy Witold Conti. Przekonanie co do wizyt Contiego w Czerwonaku wyraziły też inne osoby, ale po ponad osiemdziesięciu latach trudno o dowody i pewność.
Witold Kozikowski ożenił się w lutym 1938 roku z Zofią (Suzy) Marguliesówną córką przemysłowca z branży zbrojeniowej. Ślub odbył się w kościele ewangelicko-reformowanym na warszawskim Lesznie. Państwo młodzi znali się od dawna, ale w końcu postanowili sformalizować swój związek. W lipcu następnego, strasznego 1939 roku, na świat przyszedł ich syn Janusz. Wybuchła wojna, czas był szczególnie niebezpieczny dla Suzy i malutkiego Janusza, którzy według niesławnych ustaw norymberskich byli Żydami. We wrześniu Witold wyjechał z żoną i synkiem do Wilna, a stamtąd po jakimś czasie udało im się przedostać do Francji. Conti grywał w teatrach i ośrodkach polonijnych, poza tym niewiele wiadomo o ich życiu. W okupowanej przez Niemców i Włochów Francji Suzy i dziecko także nie mogli czuć się bezpieczni. Wówczas, podobno, parasol ochronny nad nimi roztoczył ojciec chrzestny Janusza Kozikowskiego, Enzo Ferrarii, twórca legendarnej marki samochodowej. Jednak to Witold Kozikowski nie doczekał końca wojny. Zginął przypadkowo w Nicei 26 maja 1944 roku podczas bombardowania przez aliantów dworca kolejowego. Kilka dni później odbył się jego pogrzeb na cmentarzu Caucade w Nicei.
Film "Rok 1914, Jadwiga Smosarska jako Hanka i Witold Conti jako Jerzy Mirski w jednej ze scen filmu
Zespół: Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny - Archiwum Ilustracji, Narodowe Archiwum Cyfrowe
Program filmu „Śluby ułańskie”, Poznańska Biblioteka Uniwersytacka, dostep przez www.wbc.poznan.pl
Jeszcze mniej wiemy o losach Stanisławy, Maksymiliana i Haliny podczas okupacji. Po wojnie Maksymilian Kozikowski zaangażował się w budowę drewnianego kościoła w Czerwonaku (pisaliśmy o tym szerzej w grudniowym numerze „IWW”), podobno był jednym z organizatorów Gminnej Spółdzielni, a nawet od 1948 do 1949 roku pełnił funkcję jej prezesa, Halina pracowała w ZUS-ie. Jednak na tym informacje się kończą.
W tym tekście często powtarzają się słowa „podobno” i „nie wiadomo”. Wiele faktów trzeba jeszcze ustalić. Z całą pewnością biografia Wiktora Contiego przygotowywana przez Marka Telera wiele wyjaśni. My jednak we własnym zakresie powinniśmy pozbierać wiadomości dotyczące naszej społeczności. Ustalić, kiedy i dlaczego państwo Kozikowscy zamieszkali w Czerwonaku, czym się zajmowali, gdzie pracowali, jakie były ich losy podczas wojny. Mam nadzieję, że z Państwa pomocą okaże się to możliwe.
Olga Krause-Matelska
Wojciech Matelski